Ostatnie wpisy

6 cze 2016

PROLL GUNS - Horseflesh BBQ (2016)

Kraj: Austria
Wydawca: NRT Records
Kontakt: http://www.prollguns.com/


Rock'n'Western Roll Metal - tak swoje dźwięki opisuje trio z Salzburga. Za czasów debiutu "And The
Western Blood Runs" (2013) i Ep-ki "Funcking Troublemaker" (2015) definiowali je jako Western Thrash, ale obecna definicja jest bardziej adekwatna do tego, co wylewa się z głośników. Spokojnie można by też użyć terminu Southern Metal, ale szufladkowanie nie jest tak naprawdę istotne, gdyż i tak liczy się muzyka. A ta jest...w porządku, a nawet więcej niż w porządku. Ciężkie, chwytliwe i melodyjne riffy, ostry wokal z chrypką, mocna sekcja. I klimat. Lubię, jak muzyka porusza moją wyobraźnię, a jako wielbiciel spaghetti westernów z Clintem Eastwoodem, nieraz podczas słuchania tego albumu przed oczami stawał mi obraz samotnego jeźdźca przemierzającego Dolinę Śmierci czy też śmierdzących kowbojów piorących się po pyskach w Saloonie, czy innym burdelu. Podchodziłem do tej płyty z dystansem, obawiając się kiczu i tandety, a tymczasem otrzymałem 40 minut rozrywkowej muzyki typu lekka ciężka, łatwa i przyjemna, muzyki, w której chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę. Wyczuwalny jest duch Motorhead unoszący się nad tą płytą. Jest rock'n'roll, trochę punka,  jest whisky lub whiskey, lub burbon, jak kto woli, są tancerki na scenie w barze. Notabene w zespole są na pełnych etatach dwie tancerki w strojach, nazwijmy to, z epoki, które podczas koncertów robią show na miarę Dzikiego Zachodu. Zapomniałbym o najważniejszym - banjo! Ten niepozorny instrument odgrywa kluczową rolę w muzyce Austriaków i stanowi o jej pewnej unikalności. Użyty w każdej z dziesięciu kompozycji na płycie umacnia westernowy klimat muzyki. A poszczególne kawałki są szybkie, wpadające w ucho i nawet trwający ponad 7 minut "The Revolver" mija, jak z bata strzelił. Wyjątek stanowi zamykający płytę "Southern Slavery", który oparty całkowicie na banjo jest utworem najwolniejszym na płycie, mrocznym i poważnym.

Jeśli chcecie posłuchać muzyki niezobowiązującej, niewymagającej, na luzie, dającej wiele radochy i przy której z kuflem w dłoni można się powygłupiać, to ta płyta jest w sam raz dla was. Słucham jej, już nie wiem który raz dzisiaj i wciąż mam banana na twarzy.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz