Ostatnie wpisy

26 sty 2018

Przeczytane: BRUCE DICKINSON - Do czego służy ten przycisk?

Wydawca: Wydawnictwo Sine Qua Non


http://www.wsqn.pl/ksiazki/bruce-dickinson-autobiografia/

Korzystając z ferii zimowych i urlopu zabrałem się za sprezentowaną mi przez cudowną Małżonkę pod choinkę autobiografię wokalisty Iron Maiden Bruce’a Dickinsona zatytułowaną Do czego służy ten przycisk?. Iron Maiden to ważny, o ile nie najważniejszy zespół w muzycznej części
mojego życia, tak więc byłem ciekaw, co też jego frontman ujawni w swojej książce.

Od razu zaznaczę, że osoby szukające tylko sensacji pod postacią pikantnych szczegółów z licznych tras koncertowych, liczb zaliczonych groupies, ilości wypitego alkoholu i wciągniętych kresek koki, mogą sobie tę pozycję darować. Nie dowiemy się także niczego o byłych/obecnych/przyszłych żonach/dziewczynach/chłopakach członków Iron Maiden a tym bardziej żadnych szczegółów o ich dzieciach. W sumie przez całą książkę nie przewijają się ani razu imiona partnerek i potomków samego Bruce’a. Facet postanowił napisać tylko o sobie i nie mieszać w to osób nazwijmy to postronnych. Pozornie Bruce nie przedstawia również zbyt wielu szczegółów na temat swoich relacji z rodzicami, rówieśnikami oraz na temat tego, jak kształtował się jego gust muzyczny. Paradoksalnie, gdyż książka jest napisana w tak genialny sposób, że to wszystko da się bez problemu wyczytać między liniami. Poza tym poznamy drogę pana Dickinsona od pilota amatora do licencjonowanego pilota z uprawnieniami do pilotowania największych samolotów pasażerskich. Przybliżona nam zostanie filozofia stojącą za szermierką, dowiemy się na przykład, dlaczego autor okładki do Dance of Death nie jest wymieniony w dołączonej do płyty książeczce, a początkujący, i nie tylko, wokaliści odnajdą w niej niejedną cenną wskazówkę. Jednak dla mnie osobiście najważniejszą i najciekawszą częścią książki jest ta, w której Bruce opisuje swoją walkę z rakiem. To, jak przyjął diagnozę, jak próbował przygotować się do terapii, jak leczenia wpływało na jego organizm. Bardzo inspirujące i nie wątpię, że przetrwał dzięki doskonałej formie, jaką musiał trzymać, aby być zdolnym dawać tak energetyczne koncerty, z jakich słynie Iron Maiden. Do przemyślenia dla tych, co myślą, że są nieśmiertelni.

Czego brakuje mi w tej książce? Zdjęć. Nie wiem, czy to tylko polskie wydanie jest takie skromne, ale te kilkanaście fotografii to stanowczo za mało, jak na biografię człowieka aktywnego ponad 40 lat w branży muzycznej.

Książka napisana jest prostym, przystępnym i niepozbawionym humoru językiem oraz podzielona jest na kilkanaście krótkich rozdziałów, dzięki czemu czyta się ją naprawdę szybko i trudno się od niej oderwać. Nie znajdziemy w niej prania brudów i wywlekania na światło dzienne konfliktów i prywatnych problemów osób przedstawionych na jej łamach. Jest to opowieść człowieka spełnionego, który potrafił tak pokierować swoim życiem, że obok rock and rolla znalazło się miejsce na inne pasje oraz nie żyje w szklanej bańce gwiazdy rocka i doskonale zdaje sobie sprawę z problemów świata i przede wszystkim prostych ludzi, którzy nie mieli tyle szczęścia co on. Jest to tak naprawdę książka o Panu Dickinsonie, a nie o Iron Maiden, i nie trzeba być fanem tego zespołu, aby po nią sięgnąć i znaleźć w niej coś inspirującego dla siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz