Wydawca: Godz Ov War Productions
Wygląda na to, że w 2020 Godz Ov War Production wchodzi z na wysokim C, a to za sprawą wydanego 20 lutego debiutanckiego albumu Profeci. Według mojej wiedzy jest to zarazem premierowe wydawnictwo poznaniaków, gdyż nie znalazłem informacji o wcześniejszych materiałach. Być może za słabo szukałem, ale
generalnie nie ma to większego znaczenia, ponieważ...
...Matecznik należy do tej grupy albumów, które kupiły mnie praktycznie od pierwszego odsłuchu, a wręcz od pierwszych minut. Całość trwa zaledwie 34 minuty, ale niesie w sobie porcję dźwięków, które wywołują u mnie spore emocje i pozostawiają tak dużo niedosytu, że płyta przez dłuższy czas leciała w zapętleniu i nie mogłem się od nie oderwać. Szanowny Wydawca anonsuje Matecznik jako black metal, chociaż ja bym z tym stwierdzeniem polemizowała. Z drugiej strony pojęcie black metalu wciąż jest poszerzane, że mógłbym w tej polemice sromotnie polec. Skąd te moje wątpliwości co do klasyfikacji? Przecież muzyka, zarówno hipnotyzujące gitary, jak i dyktująca wolniejsze i średnie tempa perkusja, są bez wątpienia charakterystyczne dla tego gatunku. Całe wydawnictwo otula ciemność, którą wywołują nie tylko posępne melodie, ale i przygnębiające teksty (po polsku, a jakże). Wokale... No właśnie, to one w moim przekonaniu stanowią o sile, charakterze i swego rodzaju oryginalności muzyki Profeci oraz wzbudzają wątpliwości do jej sklasyfikowania. Wspomniane wcześniej teksty są recytowane, wyśpiewywane głównie czystym, natchnionym głosem i próżno doszukiwać się odgłosów typowych dla black metalu. Stąd pokusiłbym się na określenie Matecznika jako dark metal.
Tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia czy Profeci to black metal, czy dark metal, czy jakiś inny metal. Ważne jest to, że Matecznik to album nietuzinkowy, o mrocznej, momentami niepokojącej atmosferze, którym można się delektować, i na którym teksty oraz muzyka wzajemnie się uzupełniają. Radziłbym szybko składać zamówienia, bo znając życie, nakład zaraz będzie wyczerpany.
generalnie nie ma to większego znaczenia, ponieważ...
...Matecznik należy do tej grupy albumów, które kupiły mnie praktycznie od pierwszego odsłuchu, a wręcz od pierwszych minut. Całość trwa zaledwie 34 minuty, ale niesie w sobie porcję dźwięków, które wywołują u mnie spore emocje i pozostawiają tak dużo niedosytu, że płyta przez dłuższy czas leciała w zapętleniu i nie mogłem się od nie oderwać. Szanowny Wydawca anonsuje Matecznik jako black metal, chociaż ja bym z tym stwierdzeniem polemizowała. Z drugiej strony pojęcie black metalu wciąż jest poszerzane, że mógłbym w tej polemice sromotnie polec. Skąd te moje wątpliwości co do klasyfikacji? Przecież muzyka, zarówno hipnotyzujące gitary, jak i dyktująca wolniejsze i średnie tempa perkusja, są bez wątpienia charakterystyczne dla tego gatunku. Całe wydawnictwo otula ciemność, którą wywołują nie tylko posępne melodie, ale i przygnębiające teksty (po polsku, a jakże). Wokale... No właśnie, to one w moim przekonaniu stanowią o sile, charakterze i swego rodzaju oryginalności muzyki Profeci oraz wzbudzają wątpliwości do jej sklasyfikowania. Wspomniane wcześniej teksty są recytowane, wyśpiewywane głównie czystym, natchnionym głosem i próżno doszukiwać się odgłosów typowych dla black metalu. Stąd pokusiłbym się na określenie Matecznika jako dark metal.
Tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia czy Profeci to black metal, czy dark metal, czy jakiś inny metal. Ważne jest to, że Matecznik to album nietuzinkowy, o mrocznej, momentami niepokojącej atmosferze, którym można się delektować, i na którym teksty oraz muzyka wzajemnie się uzupełniają. Radziłbym szybko składać zamówienia, bo znając życie, nakład zaraz będzie wyczerpany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz