Pages

17 sie 2016

THE GENTLE ART OF COOKING PEOPLE - O (2016)

Kraj: Polska
Wydawca: Unquiet Records
Kontakt: https://www.facebook.com/tgaocp/home


Jest sobie pewien periodyk, który ma interesującą rubrykę przedstawiającą projekty mało jeszcze znane, ale mające spory potencjał, aby zatrząść sceną nie tylko Polską. W tej to rubryce zaprezentowany został krakowski The Gentle Art Of Cooking People i prezentacja zaciekawiła mnie na tyle, że zapragnąłem zakupić debiutancki album grupy noszący wszystko mówiący tytuł "O" ... albo "0" ... albo "Zero"... albo"Null"... albo "Nemo". Jak zwał, tak zwał, najważniejsze jest to, że

zakup płyty był strzałem w dziesiątkę i muzyka kwartetu od kilku dni, z drobnymi przerwami, gości w moich słuchawkach.

Wydawnictwo zawiera niecałe 35 minut muzyki przepełnionej różnorodnością dźwięków, w których wrzucono do jednego kociołka odrobinę post-rocka, trochę psychodelicznego grania, noiseu czy transu. Usłyszymy więc zarówno nastrojowe gitary, które będą przechodzić w ostre riffy, klimatyczne solówki i gitarowe pasaże. Każdy z czterech utworów posiada swój indywidualny, niepowtarzalny charakter oraz atmosferę. Otwierający płytę "King Tukan II" oparty jest na mocnych, rockowych akordach, do których dołączają w pewnym momencie głosy przywołujące klimaty dalekowschodniego mistycyzmu. Drugi w kolejności "Fly Like a Bird, Die Like a Fly" rozpoczyna się spokojnymi gitarami, które sukcesywnie budują napięcie, aby w rezultacie wybuchnąć energią. W "Dead Horse" pojawiają się instrumenty dęte, a moją uwagę przykuł szczególnie kapitalny motyw na gitarze, który pojawia się gdzieś w okolicach trzeciej minuty. Ciekawe, że zarejestrowałem go dopiero przy drugim czy trzecim odsłuchaniu. Warto też dokładnie się wsłuchać w tło, w którym pojawiają się na przykład odgłosy kucia żelaza oraz dodatkowe, subtelne partie gitar. Ostatni na płycie "Flying Sharks Sleeping Tardigrades" charakteryzuje się generowaną przez niepokojące gitary i perkusję mroczną atmosferą, która mnie osobiście kojarzy się z zimnymi i ciemnymi głębiami oceanów, bądź bezgraniczną przestrzenią Kosmosu. Oczywiście wszystko to jest namalowane wyłącznie muzyką, bez użycia ani jednej linijki tekstu.

Naładowany ezoteryzmem i pozytywną energią album, który powinien bez problemu przypaść do gustu fanom, chociażby Tides of Nebula, żeby daleko nie szukać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz