Pages

24 paź 2016

OGOTAY - Eve of the Last Day (2012)

Kraj: Polska
Wydawca: Let It Bleed Records
Kontakt: https://www.facebook.com/ogotay666


Odnajduje na tej płycie wszystko to, co cenię sobie w death metalu. W gatunku, o którym od lat słyszę, że umiera, a pomimo to bez przerwy pojawiają się godne uwagi płyty. Do tego typu płyt z pewnością zalicza się Eve of the Last Day, ale nie ma się co dziwić, skoro stoją za nią muzycy tak zasłużonych formacji, jak Yattering, Mess Age czy Pandemonium.


Album trwa trochę ponad 41 i składa się z 10 utworów. Ostra jazda zaczyna się praktycznie od samego początku i z racji tego, że poszczególne kawałki gładko przechodzą z jednego w drugi, słuchacz ma niewiele czasu na złapanie oddechu. Dominują średnie, marszowe tempa, oraz szybsze fragmenty, ale nie blasty, choć te również się trafiają. Kompozycje są techniczne, ale nie przekombinowane, przez co cała płyta jest relatywnie przystępna w odbiorze. O ile dla postronnych osób death metal może być przystępny. Riffy miażdżą a momentami unosi się nad nimi duch wczesnego Vader tudzież Slayer. Mocny, wydobywany prosto z trzewi growl i wgniatające brzmienie dopełniają obrazu.

Bardzo podoba mi się ta płyta, szczególnie że można na niej usłyszeć kilka intrygujących fragmentów, jak klimatyczne gitary w End of the Road i Bloodthirsty Madness, demoniczny wokal w I Am Killing czy też lekko schizoidalne klawisze w zamykającym album War Machinery. Na półce już czeka na przesłuchanie Dead God's Prophet, druga płyta z 2015, i już się nie mogę doczekać, czym zaskoczy mnie tym razem i w jakim kierunku poszła muzyka.

The Walking Dead


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz