Pages

29 mar 2017

IMMOLATION - Atonement (2017)

Kraj: USA
Wydawca: Nuclear Blast
Namiary: http://www.everlastingfire.com/


Nie będę się rozpisywał. Koń jaki jest, każdy widzi. W lutym tego roku Immolation wydało nakładem Nuclear Blast swój dziesiąty album, który ma duże szanse na okupowanie wszelakich rocznych podsumowań zarówno dotyczących bezpośrednio death metalu, jak i tych obejmujących
cały gatunek zwany metalem.

Atonement to 11 nowych kompozycji oraz nagrany ponownie utwór Immolation jako bonus w wersji digipack, składających się na 48 minut muzyki. Podstawowe utwory opierają się w dużej mierze na kombinacji mięsistych, toczących się riffów oraz bardziej skomplikowanych fraz, które, aczkolwiek nie są przekombinowane, a zawarte w nich harmonie powodują, że poszczególnych kawałków słucha się...z przyjemnością. Pomiędzy te motywy wplecione są dodatkowo lekko transowe, momentami wręcz psychodeliczne akordy oraz przeszywające solówki. Podobają mi się takie niuanse jak akustyczne, podpadające pod flamenco, partie w Rise The Heretics czy kojarzące mi się z odgłosami trąb lub rogów gitary w Fostering the Divide i Thrown to the Fire. Zróżnicowany rytm dyktuje umiarkowanie gęsto sypiące perkusja wspomagana przez mocarny bas. Na tle tej burzy dźwięków Ross swoim gardłowym, bulgoczącym, ale wyraźnym growlem artykułuje kolejne wersy tekstów. Z pozoru stonowany i wyprany z emocji wokal, w rzeczywistości cedzi i wypluwa słowa z wyczuwalną wściekłością, dodając do posępnej atmosfery tworzonej przez instrumenty oraz ponure brzmienie, bijący z liryk pesymizm.

Zacząłem swoją przygodę z Immolation bardzo późno, bo od Kingdom of Conspiracy, ale biorąc pod uwagę to, co proponują Amerykanie na swoim ostatnim wydawnictwie, dochodzę do wniosku, że czas uzupełnić kolekcję o wcześniejsze albumy. Wracając do Atonement, to warto w spokoju usiąść wieczorem z piwkiem w ręku i delektować się tą nietuzinkową porcją muzyki, jaka płynie z głośników czy słuchawek.


1 komentarz: