Pages

27 wrz 2017

INCARNAL - Mortuary Cult (2017)

Kraj: Polska
Wydawca: Via Nocturna
Namiary: https://www.facebook.com/incarnal


Ależ ten czas leci. Wydaje się, że niedawno napisałem kilka słów o drugim albumie Incarnal, a tu w moich uszach rozbrzmiewa kolejne wydawnictwo zespołu z Puław. "Spodoba ci się" napisał do mnie dowodzący Via Nocturna i nie były to słowa rzucone ot tak sobie, bo trójeczka to w rzeczy samej
kawał porządnej muzyki, której warto poświęcić swój cenny czas.

Mortuary Cult ukaże się 29 września i składa się na niego osiem utworów, trwającego trochę ponad 35 minut death metalu inspirowanego tym, co najlepsze w szwedzkiej szkole tego gatunku. Jest więc ciężko, a zarazem melodyjnie, momentami wręcz przebojowo. Mięsiste, potężne brzmienie, mielące, harmonijne riffy i groźnie warczący bas definiują dźwięki jak wylewają się z głośników. Gęsta perkusja napędza galopadę, chociaż zdarzają się też wolniejsze, walcowate momenty. Odpowiedni nastrój, klimat grozy tworzą pojedyncze dźwięki pianina, jęki i zawodzenia a podniosłej atmosfery dodają z umiarem wykorzystane klawisze. Antycznego ducha wywołuje solówka w Bestial Rising Tide. Zasadniczo warto zwrócić uwagę na solowe partie gitar, w których nacisk położony jest bardziej na epickość niż techniczne popisy i które wprowadzają czasami pewien niepokój do kompozycji. Zresztą całość muzyki Incarnal na tej płycie, opiera się na prostych patentach, z których bije rockandrollowa energia a czasami nawet punkowa zadziorność i raczej nie tu miejsca na karkołomne, czy też palcołomne wygibasy. Pewnym wyjątkiem jest mój ulubiony kawałek z tego albumu - Wolves Of The God. Odróżnia się on od pozostałych wolnym majestatycznym tempem oraz prawie rytualnym charakterem, w który wprowadza nas wybrzmiewający na początku chór zakonników oraz rozbrzmiewające po nim dzwony. Moją uwagę przykuł też początek Night On Bald Mountain, przy którym głowa samoczynnie zbiera się do machania.

Na Mortuary Cult podoba mi się operowanie nastrojem i emocjami oraz równowaga, jaką Incarnal znalazł pomiędzy ostrym i bezkompromisowym graniem a budowaniem klimatu i wolniejszymi partiami, które pojawiają się przeważnie w refrenach. Riffy cechują się tą szczególną motoryką oraz dynamizmem, dzięki którym każdy z ośmiu kawałków powinien sprawdzić się na żywo i porwać publikę do zabawy. W tej muzyce słychać pasję. W moim odczuciu zespół zdał tzw. test trzeciej płyty celująco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz