Pages

1 paź 2020

SHODAN - Death, Rule Over Us (2020)

 Kraj: Polska

Wydawca: Deformeathing Production

Namiary: http://www.facebook.com/shodanband



Na następcę debiutanckiego Protocol of Dying wrocławski Shodan kazał nam czekać cztery lata. Nowa płyta ukazała się w kwietniu 2020, nakładem Deformeathing Production, ale dopiero teraz po nią sięgnąłem, pomimo że na półce stała od dłuższego czasu. Jakoś tak się złożyło, że z różnych

powodów przekładałem przesłuchanie, nie mówiąc już o skrobnięciu kilku słów, ale wreszcie zebrałem się w sobie i zasiadłem w fotelu ze słuchawkami na uszach i powiem Wam, że to, co w nich słyszę, świadczy o tym, że panowie raczej nie próżnowali przez lata 2016-2020.

Death, Rule Over Us odbieram jako rozwinięcie debiutu w sensie poszukiwania przez zespół własnej drogi w świecie szeroko pojętego death metalu, ale zarazem jest to album całkiem inny od jedynki. Zespół całkowicie zrezygnował z wykorzystania elektroniki, ale w zamian otworzył się na wpływy innych gatunków. Tożsame z debiutem natomiast jest to, że death metal, jaki proponuje Shodan to wciąż bardziej współczesna forma tej muzyki, i pomimo tego, że Death... jest surowsza od Protocol..., to nie znajdziemy tutaj zatęchłej atmosfery piwnic czy też nie uświadczymy ton gruz. Natomiast zwolennicy potężnego, selektywnego brzmienia nie powinni się czuć zawiedzeni.

Death, Rule Over Us to ponad 40 minut umiarkowanie technicznego grania, a w siedmiu kompozycjach, jakie się na ten album składają, usłyszymy zarówno szybkie, pełne furii partie, jak też i wolniejsze fragmenty. W kompozycjach tych przewija się całkiem spore bogactwo stylistyczne, ponieważ są kawałki, w których można wyłapać wpływy punk rocka, thrash metalu, a i heavy metalowe nuty gdzieniegdzie się przewijają. Wpływy te to nie tylko charakterystyczna dynamika czy melodyka, ale również partie wokalne, które nie opierają się wyłącznie na growlach. Usłyszymy trochę progresywnego grania, czego przykładem może być, chociażby Doomsday Melody, w którym w pewnym momencie następuje pełne wyciszenie, aby ponownie eksplodować po jakimś czasie ładunkiem skondensowanej energii. Warto również zawiesić ucho na Ray of Darkness oraz I Have Crowned Myself, rozbudowanych i zawierających w sobie ciekawe rozwiązania utworach. Jednak chyba największą niespodzianką są wpływy zimnofalowe, które najwyraźniej słychać w utworze tytułowym.

Sporo się dzieje na Death, Rule Over Us, a zarazem nie panuje w muzyce chaos. Wszystko zdaje się uporządkowane, dzięki czemu płyta jest relatywnie łatwo strawna, a nawet momentami wpadające w ucho. Im dłużej jej słucham, tym coraz bardziej mnie wciąga i już wiem, że podeszła mi znacznie bardziej niż Protocol Of Dying. Podoba mi się to, że pomimo energii i wściekłości bijącej z muzyki Shodan, unosi się nad nią taka melancholijna, trochę dołująca atmosfera. Odpowiada mi również kierunek, jaki obrał zespół i mam nadzieję, że przy kolejnym materiale ponownie zaskoczy nas jakimiś nieoczywistymi rozwiązaniami.

Na zakończenie, jedna uwaga. Warto posłuchać Death, Rule Over Us na słuchawkach. na poziomie głośności wyższym niż zalecane normy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz