Wydawca:Satanath Records
Kontakt: https://www.facebook.com/BestialDeform
Nie wiem, czy to głód takiej muzyki, czy w muzyce weteranów rosyjskiej sceny jest taka moc, ale album ten zawładnął mną od pierwszego przesłuchania, żeby nie powiedzieć od pierwszych taktów. ",,,Ad Leones" jest piątą płytą w prawie dwudziestopięcioletniej historii zespołu i trwa niecałe 40 minut, na które składa się 10 kompozycji.
Muzyka, jakiej hołdują Rosjanie, to najczystszej krwi death metal wywodzący się z amerykańskiego odłamu tego gatunku. Techniczne, ale w granicach rozsądku, mięsiste riffy, pracująca na 200% perkusja wyznaczająca zmiany tempa, złowrogi wokal, warczący kolejne bluźniercze, antychrześcijańskie teksty. Szczególnie warto się przysłuchać jednak partiom basu, który, choć ukryty w tle, to nie pozostaje w cieniu innych instrumentów. Oczywiście, nie ma co się oszukiwać, że jest to najbardziej oryginalna muzyka na świecie, jednakże petersburski kwartet wycisnął z gatunku wszystko, co najlepsze i nagrał płytę, która dla mnie brzmi jak połączenie naszej polskiej Traumy i Deicide z początkowego okresu działalności. Idealnym zwieńczeniem albumu jest zamykający go "Christianos ad leones!", który odróżnia się od pozostałych powolnymi, miażdżącymi fragmentami. Po prostu jest moc w tym albumie.
Muzyka, jakiej hołdują Rosjanie, to najczystszej krwi death metal wywodzący się z amerykańskiego odłamu tego gatunku. Techniczne, ale w granicach rozsądku, mięsiste riffy, pracująca na 200% perkusja wyznaczająca zmiany tempa, złowrogi wokal, warczący kolejne bluźniercze, antychrześcijańskie teksty. Szczególnie warto się przysłuchać jednak partiom basu, który, choć ukryty w tle, to nie pozostaje w cieniu innych instrumentów. Oczywiście, nie ma co się oszukiwać, że jest to najbardziej oryginalna muzyka na świecie, jednakże petersburski kwartet wycisnął z gatunku wszystko, co najlepsze i nagrał płytę, która dla mnie brzmi jak połączenie naszej polskiej Traumy i Deicide z początkowego okresu działalności. Idealnym zwieńczeniem albumu jest zamykający go "Christianos ad leones!", który odróżnia się od pozostałych powolnymi, miażdżącymi fragmentami. Po prostu jest moc w tym albumie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz