Pages

31 sty 2019

POPIÓŁ - Zabobony (2019)

Kraj: Polska
Wydawca: Godz Ov War Productions
Namiary: https://www.facebook.com/Popiolofficial/



Na początek tego roku Godz Ov War Productions zaplanowało swego rodzaju ofensywę wydawniczą i rzuca na rynek kilka krajowych oraz zagranicznych materiałów, które być może narobią niewielkiego zamieszania. W związku z tym możecie wiec się spodziewać, ze większość kolejnych wpisów będzie na temat tego, co tam Greg ma nam do zaproponowania. Wracając do meritum, to na pierwszy ogień, ze względów sentymentalnych, wziąłem album Zabobony zespołu Popiół, który ukaże się 27.02.2019 roku.



Popiół to nowy, a zarazem stary projekt. Pierwszą myślą, jaka mi przyszła do głowy to było, że oto powrócił nieokrzesany, zaginiony brat Thy Worshiper, a to ze względu na to, że w składzie znajdziemy byłych/obecnych muzyków tej kapeli, którzy zresztą nie ukrywają, że Popiół to kontynuacja tego, co było w roku 1996, kiedy światło dzienne ujrzał debiut Thy Worshiper zatytułowany Popiół (Introibo ad Altare Dei). I już na pierwszy rzut ucha słychać, że Zabobony zaczynają się mniej więcej tam, gdzie właśnie kończy się Popiół, i że za muzykę odpowiadają te same osoby. Oczywiście nie jest to kopiowanie, a raczej rozwinięcie stylu z debiutu. Zresztą otwierający kawałek Wybiło, był przeznaczony na drugi album TW, a Wilcze Jagodny mogłyby się spokojnie znaleźć na płycie z 1996 roku. Zasadniczo, struktura czy też aranżacje przypominają, to co mogliśmy usłyszeć ponad 20 lat temu. Mające swoje korzenie w black metalu partie gitar korespondują z akustycznymi fragmenty, które pojawiają się nader często, i towarzyszącymi im zawodzącymi solówkami. Wybijająca plemienne rytmu perkusja, wspomagana mocno wyeksponowanym basem, od czasu do czasu wchodzi na wyższe obroty, dyktując szybsze, miarowe tempo. Agresywny, warczący wokal wymienia się z czystytmi partiami, a klimatu dodają rytualne zaśpiewy.

Traktuję Zabobony jako swoistego rodzaju pomostu pomiędzy Popiół (Introibo ad Altare Dei) a obecną twórczością Thy Worshiper. Nad tą płytą unosi się duch mrocznego, pogańskiego mistycyzmu znanego, chociażby z Klechd, oraz aura śmierci, a zarazem muzyka pozostaje surowa, jak to miało w przypadku Popiołu. Na Zabobonach znajdziemy też mniej otwarcie antychrześcijańskich treści niż na albumie z 1996, a jedynym kawałkiem, który bezpośrednio odnosi się do Jahwe, jest Ojcze Nienasz. W odróżnieniu do ostanich dokonań Thy Worshiper Popiół buduje ten ponury klimat, przy użyciu, w pewnym sensie, ascetycznych środków i nie usłyszymy na Zabobonach żadnych ludowych instrumentów i typowych folkowych wtrąceń. Dodatkiem są tylko pojawiające się kilkukrotnie odgłosy przyrody.

Zabobony cofają nas w czasie o te prawie 20 lat i oddają nam atmosferę, jaka panowała na Popiół (Introibo ad Altare Dei). Albumie, który wywarł na mnie wówczas duże wrażenie i był jednym z czołowych wydawnictw w Polsce w tamtym okresie. Teraz wraz z Zabobonami duch tamtych czasów powrócił i mam nadzieje, że znajdzie uznanie w oczach odbiorców, gdyż konwencja, pomimo upływu czas, brzmi wciąż świeżo i jest na swój sposób unikalna. Zastanawiam się, czy Popiół to jednorazowy projekt, mający dopełnić historię Thy Worshiper, czy też rozwinie się w równolegle działający zespół, co przyjąłbym z zadowoleniem.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz