Pages

23 lis 2020

TRUP - KE (2020)

Kraj: Polska

Wydawca: Godz Ov War Productions

Namiary: https://www.facebook.com/TrupZespol



Pamiętam, że wydana w zeszłym roku debiutancka EP-ka stołecznego Trupa, konkretnie mną pozamiatała za sprawą szaleństwa i nieokiełznanego chaosu, jakie na niej panowały. W Dzień Niepodległości 2020 ukazał się debiutancki album tego warszawskiego trio, który podobnie jak

Szmula, wieńczony jest sygnaturą Godz Ov War Productions.

Na KE składa się 14 utworów o wszystko mówiących tytułach 14, 15, 16,...,28. 28 ukazał się w kwietniu jako singiel i nosił tytuł KE. To tak à propos wspomnianego chaosu ;). A jakie dźwięki usłyszymy na nowy wydawnictwie? Na Metal Archives muzyka Trup kategoryzowana jest jako mieszanka black metalu i sludge. Wydawca podaje definicje black death noise i chyba ta jest bliższa rzeczywistości, chociaż w obu przypadkach najmniej mi pasuje ten black metalowy czynnik. Faktycznie czasami jakiś blekowy riffy się przewinie i chyba pada gdzieś słowo "szatan", ale ja w nutach Trupa raczej słyszę śmierć, hałas i brud niż czerń i mrok. Z mojej strony dorzuciłbym jeszcze grind lub crust do tego kotła, a to ze względu na obłęd i szaleństwo bijące przez 34 minuty trwania albumu. Muzyka warszawiaków jest szorstka, czasami wydobywa się z niej punkowa motoryka, a na pierwszy plan wybija się rzężący bas. Opętany wokalista histerycznie wyje, rzyga, od czasu do czasu powietrze przeszywają swoim piskiem sprzężone gitary. Zaskoczeniem był dla mnie wspomniany już 28, który trwa 14 minut i oczekiwałem ołowianego walca przetaczającego się po moim umęczonym przez poprzednie kompozycje ciele, a tymczasem otrzymujemy coś innego, coś, co w moim odczuciu mogłoby być ze względu na swój charakter oddzielnym wydawnictwem. Być może nieprzypadkowo właśnie tak kompozycja promowała KE.

Dźwięki Trupa to nie jest muzyka łatwa w odbiorze i raczej trafi do wąskiej grupy odbiorców i maniaków ekstremalnych dźwięków, którzy powinni być tym albumem ukontentowani, pomimo że w moim odczuciu jest to muzyka bardziej przystępna(?) niż to, co było na Szmuli. Na plus także wywołująca dziwne uczucie niepokoju okładka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz