Kraj: Polska
Wydawca: Mindfield
Oficjalna strona:
http://www.mindfield.com.pl/
Ostatnio brakowało mi porządnego rockowego łojenia i jak na zawołanie wpadła mi w ręce najnowsza płyta Mindfield, zespołu, o którego istnieniu nie miałem zielonego pojęcia, przyznaje się bez bicia. Z ciekawością włączyłem muzykę, zastanawiając się coż to za dźwięki polecą zaraz w słuchawkach. Album otwiera spokojny fortepian, ale to tylko preludium do tego, co następuje później. Jak mi brakowało takie prostego, czystego hardrockowego grania. W tej muzyce jest to, co w rocku powinno być. Jest moc, jest kop, jest czad. Jest energia i są emocje. Chłopaki pełnymi garściami czerpią z tego, co najlepsze na amerykańskiej scenie nowoczesnego hardrocka, chociaż nie tylko tam szukali inpiracji. Są fragmenty nawiązujące do Godsmack, od czasu do czasu pojawiają się klimaty Tool czy A Perfect Circle, a taki "Public Killa" nasuwa mi skojarzenia do Sepultury z okresu "Chaos A.D.", zwłaszcza gdy do głosu dochodzi Rasta. Tak, ten Rasta z Decapitated. Inni zacni goście na płycie to Titus i Robert Lenert. Oprócz mocnych, energetycznych kawałków, są też trzy spokojniejsze utwory, w których Karol "Panku" Pankiewicz, odpowiedzialny za wokale, udowadnia, że oprócz mocnej, rockowej barwy potrafi zaśpiewać miękkim, łagodnym głosem. Płytę zamyka, będący swoistą klamrą spinającą ten album, fortepianowy "Bloodstone pt.II", który pozostawia słuchacza w zadumie. Kapitalna płyta. Dopóki takie nagrania się ukazują rock&roll nie umrze.