Długo...zbyt długo zwlekałem z zaznajomieniem się z nową płytą Behemoth, ale kiedy CD w końcu wylądowało w moim odtwarzaczu i w słuchawkach popłynęły pierwsze dźwięki, zostałem "kupiony" przez Nergala i sp-e. Muzyka wbija w fotel i 44 minuty mijają jak z bicza (czarciego) strzelił. Mam uczucie jakbym był oplatany dźwiękami wydobywającymi się z głośników. Nie ma tu zbędnych fragmentów. Wszystkie elementy są dokładnie tam gdzie powinny być - gitary, bas, perkusja, rogi, wiolonczele czy kojarzące się z kultowym horrorem "Omen" chóry. Ale muzyka to tylko tło, bo to co ja odbieram za najważniejsze na tym wydawnictwie to treść. A płyta to jeden manifest dotyczący tego co w życiu najważniejsze - wolności. Żyj, myśl samodzielnie, obalaj dogmaty, pytaj, szukaj odpowiedzi, poddawaj w wątpliwość. Aby w pełni zrozumieć ten koncept trzeba usiąść i zagłębić się w teksty i komentarze do nich.
Muzyka, grafika i treksty tworzą z tego wydawnictwa produkt kompletny.
A ten cały Szatan? To tylko forma personifikacji pragnienia Człowieka do bycia wolnym.
Muzyka, grafika i treksty tworzą z tego wydawnictwa produkt kompletny.
A ten cały Szatan? To tylko forma personifikacji pragnienia Człowieka do bycia wolnym.
Mój faworyt z tej płyty to
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz