Ostatnie wpisy

24 lip 2020

BIESY - Transsatanizm (2020)

Kraj: Polska
Wydawca: Godz Ov War Productions
Namiary: https://www.facebook.com/biesyIHS/


Przeszukałem moje zasoby płytowe i wyszło mi na to, że wydany w maju tego roku przez Godz Ov War Productions, drugi album Biesów zatytułowany Transsatanizm jest moim pierwszym kontaktem z twórczością tego, obecnie jednoosobowego projektu. Debiut sprzed trzech lat musiał mi
umknąć, chociaż jestem pewien, że miałem go na swojej czarnej liście ;). Nie ważne. Trzeba będzie nadrobić, a na razie pochylę się nad dwójką.

Dwójką, która pewne problemy mi sprawiła. Kiedy odpaliłem płytę po raz pierwszy, wyłączyłem ją chyba po pierwszym lub drugim utworze. Po prostu nie miałem nastroju na słuchanie tego typu dźwięków. Wróciłem do niej po kilku dniach, kiedy moja kondycja psychiczna pozwoliła mi na zmierzenie się z tymi ponad trzema kwadransami muzyki, zamkniętej w siedmiu kompozycjach i sprawiającej wrażenie, że jej twórca ma permanentne ADHD. Fundamentem są typowe dla black metalu elementy. Schizoidalne gitary, a to przetaczają się mocarnym riffem, to wchodzą w transowe, rezonujące partie lub przeszywają ostrymi dźwiękami. Aby nie było za łatwo, od czasu do czasu pojawi się industrialny klimat lub wjedzie techno-beat, a na dokładkę zostaniemy poczęstowani syntezatorami, które wygrywają melodie kojarzące się z B i C klasowymi filmami grozy z przełomu lat 80 i 90. Muzyka wraz z paranoidalnymi wokalami, które wrzeszczą, jęczą i zawodzą, stanowią odpowiednie tło dla tekstów, które początkowo wydały mi się zlepkiem luźno poskładanych zdań spisanych podczas obserwacji niekoniecznie zdrowego na umyśle pacjenta. Dopiero po kilku odsłuchach z tego pozornego bełkotu zacząłem wyłapywać sens i wszystko zaczęło mi się układać w całość. Same teksty są mocne i sugestywne, chociaż nie bezpośrednie, ale celnie punktujące otoczenie.

Biesy za sprawą Transsatanizmu wpisują się w nurt polskiego black metalu, który ma trochę szokować, trochę prowokować, ale nie koniecznie za sprawą uwielbienia dla Rogatego. Czy to się udaje? Po części tak głównie w moim odczuciu, za sprawą tekstów, bo muzycznie to podobne prowokacje już się tu i tam przewijały. Czy warto sięgać po ten album? Tak, ale nie należy się nastawiać się, że będzie łatwo i przyjemnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz