Math metalowcy z LIKE ANIMALS wypuścili klip z tekstem do utworu 'Caterwaul', promujące nadchodzącą EK-kę 'Feral', której premiera zaplanowana jest na 22 stycznia 2016.
Debiut stołecznej grupy Morhana to taki miks motywów znanych z szeroko pojętego folk metalu. Mamy utwory piwno-karczmowe, są kompozycje nawiązujące do klimatów żeglarskich czy też do pogaństwa bądź atmosfery zimnej północy. Słowem dla każdego coś miłego. Oczywiście nieodłącznym elementem poszczególnych kawałków są skrzypce i flet.
Płytę rozpoczyna "Intro", po którym otrzymujemy "When the Earth Was Forged", w którym na początku nie za wiele się dzieje, ale pod koniec coś się rusza. Gładko przechodzimy w "Morhana", który klimatem przypomina poprzedni utwór, ale jest już bardziej rozbudowany. Z całej płyty, te dwie kompozycje najmniej przypadły mi do gustu. Oblicze albumu zmienia się diametralnie od trzeciego utworu "Mgła", który otwiera ostry riff, a niewątpliwym atutem są czyste partie wokalne po polsku. Następny w kolejce "The Traveller" rozpoczyna się spokojnym, akustycznym wstępem, który rozwija się w skoczny motyw inspirowany folkiem celtyckim, który towarzyszy nam do końca utworu. Tym razem prowadzące wokale należą do niewiasty i wspomagane są od czasu do czasu przez porykującego kolegę. Dzięki "Trolls of the Sea" wchodzimy w klimaty piwno-szantowe. Utwór ten wraz "WTF" to dwa najweselsze kawałki na płycie, przy których kufel piwa jest obowiązkowy, a i taniec na stole może się zdarzyć. Obie przyśpiewki rozdziela trącący heavy metalem "Dreamland" ze swoim klimatem fantasy. Wesołe klimaty "WTF" kontynuuje następujący po nim "Plinn". Atmosfera zmienia się w "Strzydze", spokojnym, wolnym utworze o polskim tytule i angielskim tekście, w którym ponownie uszy cieszą czyste, męskie partie wokalne. Album zamykają dwa najkrótsze, ale najmroczniejsze na płycie utwory "Sleeping Knight" i bonusowy "Giants of Ice". Oba odróżniają się od pozostałych również pod względem aranżacji, wielowątkowości oraz emocji. Oba też jakby uzupełniają się wzajemnie i stanowią całość.
Ciekaw jestem, w którym kierunku będzie się rozwijać twórczość Warszawiaków.
Rumuński artysta Costin Chioreanu wydał niedawno składankę zatytułowaną “The Quest For A Morning Star”, Cały dochód ze sprzedaży został przeznaczony dla ofiar pożaru w klubie Collective. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży elektronicznej wersji płyty zostały przekazane właściwej fundacji zajmującej się wsparciem ofiar.
Costin zakończył swoją kampanię 27 listopada 2015, ale akcja została przejęta przez wytwórnię Avangarde Music, która wydała płytę w wersji Deluxe A5 digipack. Ponownie, całkowity dochód zostanie przekazany na rzecz ofiar.
Costin Chioreanu jest znany i szanowany za swoją współpracę z At The Gates, Arch Enemy, Napalm Death, Arcturus, Darkthrone, Mayhem, Ulver i wieloma innymi zespołami, dla których stworzył okładki płyt. Będąc również muzykiem, współpracował z innymi artystami przy tworzeniu kompozycji, które wykorzystywał podczas wystaw swoich prac. Utwory te były dostępne na Bandcamp w wersji elektronicznej do 27 listopada, a dochód z ich sprzedaży został przekazany na pokrycie kosztów leczenia oraz pogrzebów ofiar pożaru.
Prezentowany materiał to niecałe 30 minut muzyki, zarejestrowanej przez człowieka-orkiestrę Bartka w jego sali prób. Ponownie mamy do czynienia z doom metalem, ale jest to muzyka różniąca się od tego, co Bartek zaprezentował na Martwc. W moim odczuciu ta płyta jest relatywnie bardziej przystępna w odbiorze od poprzedniczki, a wspomniany doom metal spotyka się tym razem ze sludgem i cząstkowo stonerem. Nie doświadczymy już dronowych dźwięków, ale w zamian nisko strojona gitara generuje przybrudzone brzmienie, a ogólna atmosfera jest przydymiona i psychodeliczna, by nie powiedzieć narkotyczna, przywołując skojarzenia z jakimś pogańskim bądź okultystycznym rytuałem. Unoszący się nad całością duch śmierci, w połączeniu z wolnymi tempami i miejscami histerycznymi wokalizami wywołuje uczucia smutku, niepokoju czy żalu.
Amerykański, progresywno-metalowy Rhine udostępnił we współpracy z ProgMetalZone.com kolejny singiel z planowanej na 5 lutego 2016 roku albumu "An Outsider". Utwór zatytułowany "The Spell of Dark Water" można przesłuchać pod linkiem poniżej.
RHINE - An Outsider
1. Dreaming of Death (11:46)
2. The Spell of Dark Water (6:20)
3. An Outsider (10:05)
4. Somewhere (3:59)
5. Paralyzed (10:50) [PureGrainAudio]
6. Dissolved in Fire (7:53)
7. P.R.E.Y. (5:31)
8. Into the Unknown (6:34)
9. Shipwrecked In Stasis (3:02)
10. Fragments (8:21)
Pamiętam, że kiedy usłyszałem singlowy "Nowa Krew", to ciary przeszły mi po plecach a przez głowę przeszło mi, że Polacy nie gęsi i swój heavy metal mają. Z niecierpliwością oczekiwałem więc premiery "Pożogi" - drugiego długograja lubelskiego Black Velvet Band. Płyta ukazała się w drugiej połowie grudnia 2015, nakładem Art of the Night Productions i niesie ze sobą prawie 55 minut solidnego metalowego grania z pogranicza heavy, power metalu z elementami folku, które wprowadzają szczątkowo mandolina i bałałajka. Na albumie usłyszymy więc to, co jest typowe w tych gatunkach metalu, chociaż taki "Kołowrót" ociera się nawet o klimaty doom metalowe, Są więc marszowe rytmy, są podniosłe chóry w refrenach, klimatyczne solówki, długie, epickie kompozycje o zmiennym tempie i stopniowo budowanym napięciu. Można rzec, że w muzyce BVB epickość Bathory spotyka się z pompatycznością Manowar i epickością Iron Maiden, a w takiej "Zamieci" wstęp, poprzez zastosowanie wiolonczeli, kojarzy mi się z motywem przewodnim czołówki serialu "Gra o tron". Poszczególne kompozycje nacechowane są dużym ładunkiem emocjonalnym i co chwilę czułem dreszcze przechodzące mi po plecach. Klimat potęgują teksty w języku polskim wprowadzające w stan nostalgii i zadumy. Podoba mi się tak płyta. Mimo że nie ma na niej wirtuozerskich fajerwerków, ale w zamian są klimat, atmosfera, energia i jest ta metalowa moc, powodująca, że dłonie zaciskają się w pięści i wędrują w górę, stopa wystukuje rytm a głowa zgodnie z nim się kiwa A chyba właśnie o to w tej muzie chodzi.
Rogi to nie mniej, nie więcej tylko jednoosobowy projekt, w którym główne skrzypce gra człowiek-orkiestra, Bartek. Lewa ręka odpowiada za gitarę i fuzz, prawa za perkusję, a dodatkowo Bartek jeszcze udziela się wokalnie. "Martwc" to zaledwie 11 minutowy materiał, składający się z pięciu utworów, zarejestrowanych na żywo. Każda z tych kompozycji to całkowicie improwizowana wariacja na temat doom metalu, urozmaiconego dronowymi gitarami. Usłyszymy więc wolne, pogrzebowe tempa, nisko strojoną, sprzężoną gitarę i schizofreniczne, chore krzyki. Jest w tej muzyce jakaś magia i duchowość czy też plemienność. Uczuciami jak u mnie panują podczas słuchania to niepokój i przegnębienie. Ciekawy i intrygujący projekt.
Grecy z SUNBURST wydadzą nakładem Inner Wound Recordings swój debiutanckim album zatytułowany "Fragments of Creation". Premiera zaplanowana jest na 26 lutego 2016.