Kraj: Szwecja
Wydawca: Nuclear Blast Records
Kontakt: http://www.sabaton.net/
Pomny niezbyt udanego "Hereos", który uważam za najsłabszy album w dyskografii Sabaton, oraz czytając i słuchając niezbyt pochlebnych opinii o najnowszy wydawnictwie Szwedów, podchodziłem do "The Last Stand" z, delikatnie mówiąc, pewnymi obawami. Po kilku przesłuchaniach z ulgą stwierdziłem, że były one na wyrost.
Nie oznacza to wcale, że Sabaton nagrał płytę genialną, przełomową, będącą kamieniem milowym. Nic z tych rzeczy. Zafascynowani historią wojskowości Szwedzi nawet na czubek nosa nie wychylają się poza swoją, obraną lata temu stylistykę. Nie znajdziemy na tej płycie żadnych stylistycznych niespodzianek czy nowych elementów. Ponownie otrzymujemy toporny, prosty, ale bombastyczny heavy metal z dużą ilością symfonicznych klawiszy, pełnymi patosu, chóralnymi refrenami i szorstkim wokalem, który jednak z tym swoim twardym akcentem pasuje do tematyki utworów. No dobrze, pewną nowinką mogą być hammondy w "Blood of Bannockburn" jak i rock'n'rollowa czy hardorockowa aranżacja tego kawałka. Z drugiej jednak strony zespół trzyma się swoich utartych przez lata schematów i to do tego stopnia, że znając ich twórczość, można zgadywać, o jakiej nacji jest dany utwór, bez wgłębiania się w tekst utworu. Przykładem może być "Hill 3234", który swoją aranżacją od razu kieruje moje skojarzenie w stronę Armii Radzieckiej. Nie mówiąc już o zwrocie "Hold The Ground", który chyba pojawia się na każdej płycie Szwedów. Zasadniczym pytaniem jest, czy fani Sabaton oczekują od zespołu rewolucji stylistycznych? Moim skromnym zdaniem, takich oczekiwań nie ma.
W moim odczuciu jest to udana płyta, która zawiera 37 minut (44 minuty z dwoma bonusami) dynamicznej i energetycznej muzyki. Daleko jej wprawdzie do "Carolus Rex", ale przebija wspomniany na początku "Heroes". Mogłoby być znacznie lepiej, gdyby poprawić brzmienie, które ,choć przestrzenne i mocne nie ma co ukrywać, brzmi plastikowo. Może czas na zmianę studia, producenta, lub korektę ustawień potencjometrów. Mimo tego podejrzewam, że fani zespołu przyjmą ten album z otwartymi rękami, a dla oponentów będzie on kolejnym argumentem przeciw. Ja w każdym razie na marcowy koncert się wybieram, szczególnie że będzie okazja zobaczyć też Accept.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz