Wydawca: Deformeathing Production
Namiary: https://www.facebook.com/GRIN666/
21 lat...tyle czasu zajęło sopockiemu Grin wypuszczenie pierwszego oficjalnego materiału. Zespół powstał w 1996 roku na gruzach Major Smiss, nagrał kilka demo oraz w 2001 debiutancką płytę Universal Antidote, która nigdy nie została wydana oficjalnie, a następnie popadł w niebyt. W 2012,
po zebraniu doświadczenia w takich grupach jak Trauma, Yattering, Blindead, Hell-born czy Ghost, muzycy postanowili wskrzesić projekt i na przełomie 2015 oraz 2016 nagrali materiał, który pod koniec stycznia 2017, przy współpracy z Deformeathing Production, ukazał się na CD.
Wydawnictwo trwa zaledwie 22 minuty i składa się z 7 utworów, z których pierwsze 4 to premierowe kompozycje, a pozostałe pochodzą z wydanego w 1998 roku dema Psychosen. Dźwięki, jakie prezentuje kwartet, można opisać jako umiarkowanie techniczny thrash metal z pewnymi elementami death i groove metalu. Techniczne granie objawia się szczególnie w pierwszej części płyty, pod postacią schizofrenicznych gitar, rwanych, pokręconych riffów, gwałtownych zmian tempa. Wyprute z emocji growlujące wokale nadają całości zimnego, odczłowieczonego klimatu. Pomiędzy utworami usłyszmy apokaliptyczne sample, wywołujące uczucie lekkiego niepokoju. Tą część zamyka mroczne outro Before Darkness Arrives. W utworach z 1998 słychać więcej groove, a samo granie jest mniej pokręcone niż w przypadku kompozycji z 2015 roku. Teksty w tych utworach są w całości po polsku.
W muzyce Grin słychać odrobinę szaleństwa. Na szczęście Panowie nie kombinują za bardzo, dzięki czemu dźwięki są przyswajalne i nie męczą, chociaż potrzeba trochę czasu, aby się z nimi w pełni zapoznać. Mnie podeszły dopiero po kilku przesłuchaniach. Fani pokręconych dźwięków pewnie wychwycą inspiracje takimi grupami jak Voivod, Coroner czy Mekong Delta. Kierunku rozwoju Grin wydaje się słuszny. Oby nie trzeba było czekać na pełny album następne 20 lat.
po zebraniu doświadczenia w takich grupach jak Trauma, Yattering, Blindead, Hell-born czy Ghost, muzycy postanowili wskrzesić projekt i na przełomie 2015 oraz 2016 nagrali materiał, który pod koniec stycznia 2017, przy współpracy z Deformeathing Production, ukazał się na CD.
Wydawnictwo trwa zaledwie 22 minuty i składa się z 7 utworów, z których pierwsze 4 to premierowe kompozycje, a pozostałe pochodzą z wydanego w 1998 roku dema Psychosen. Dźwięki, jakie prezentuje kwartet, można opisać jako umiarkowanie techniczny thrash metal z pewnymi elementami death i groove metalu. Techniczne granie objawia się szczególnie w pierwszej części płyty, pod postacią schizofrenicznych gitar, rwanych, pokręconych riffów, gwałtownych zmian tempa. Wyprute z emocji growlujące wokale nadają całości zimnego, odczłowieczonego klimatu. Pomiędzy utworami usłyszmy apokaliptyczne sample, wywołujące uczucie lekkiego niepokoju. Tą część zamyka mroczne outro Before Darkness Arrives. W utworach z 1998 słychać więcej groove, a samo granie jest mniej pokręcone niż w przypadku kompozycji z 2015 roku. Teksty w tych utworach są w całości po polsku.
W muzyce Grin słychać odrobinę szaleństwa. Na szczęście Panowie nie kombinują za bardzo, dzięki czemu dźwięki są przyswajalne i nie męczą, chociaż potrzeba trochę czasu, aby się z nimi w pełni zapoznać. Mnie podeszły dopiero po kilku przesłuchaniach. Fani pokręconych dźwięków pewnie wychwycą inspiracje takimi grupami jak Voivod, Coroner czy Mekong Delta. Kierunku rozwoju Grin wydaje się słuszny. Oby nie trzeba było czekać na pełny album następne 20 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz