Wydawca: Deformeathing Production
Namiary: https://www.facebook.com/sthtpl/
Trzy lata po ukazaniu się jakże udanego debiutu, Straight Hate atakuje swoim drugim materiałem. Black Sheep Parade ukazał się 21 września 2019 ponownie przy współpracy z Deformeathing Production.
Już wspomniany pierwszy album stał na bardzo wysokim poziomie, a w przypadku tej płyty czuję, że panowie nie przespali okresu, który dzieli oba wydawnictwa i potwierdzili, że doskonała forma na debiucie to nie był przypadek. Dwójka to niecałe pół godziny rasowej mieszaniny grindcore' a z death metalem czasami podlanej punkową motoryką. Praktycznie przez cały czas jesteśmy zasypywani gradem wściekłym blastów i pędzących gitarowych riffów. Nawet nieliczne wolniejsze momenty nie dają okazji na wytchnienie, gdyż wówczas w podłoże wbijają nas miażdżące nuty. To, co jest jednak istotne w twórczości Straight Hate to treść muzyki kwartetu. Niestety, obsrana rzeczywistość wciąż dostarcza nowych tematów, tak więc i tym razem panowie skupiają się na celnym punktowaniu patologii dzisiejszego świata, w krótkich, ale dobitnych i bezpośrednich tekstach. Dostaje się tradycyjnie religijnym i politycznym przywódcom, po głowie obrywa społeczeństwo dające się w łatwy sposób programować i manipulować oraz przepełnione chciwością i nienawiścią, do wszystkiego odbiegającego od normy. Kilka słów skierowanych jest także do pato-streamerów, deprawujących młodych ludzi swoimi chorymi filmami. Swoją drogą duża część winy leży po stronie rodziców, którzy nie kontrolują treści, jakie ich dzieci przyswajają w internecie.
Grindcore jest cały czas gdzieś w cieniu popularniejszych odmian muzyki ekstremalnej, ale jak widać, a raczej słychać dzieją się w nim ciekawe rzeczy. I nawet jeśli wydawałoby się, że w gatunku tym wszystko już zostało powiedziane, to wciąż są zespoły, które utarte schematy potrafią zagrać z zaangażowaniem i wyczuwalną szczerością. Do takich zespołów zalicza się Straight Hate, które w moim odczuciu za sprawą Black Sheep Parade weszło do tej samej ligi co Napalm Death i Antigama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz