MOANAA - Passage (2016)

Kraj: Polska
Wydawca: Arachnophobia Records
Namiary: https://www.facebook.com/Moanaaband/

Jak tak patrzę na ostatnie kilka tygodni, to wyraźnie dominują w nich ogólnie ciężkie dźwięki, które ogólnie rzecz biorąc, opisać można jako ekstremalne. Nie to, żebym był zmęczony, ale czasami przydaje się odmiana i tak się złożyło, że w moje ręce wpadł drugi album Moanaa zatytułowany
Passage, który ukazał się w 2016 roku nakładem Arachnophobia Records.

Płyta trwa 55 minut, a na jej program składa się 7 kompozycji, wliczając będący intro kawałek [...]. Na upartego za całość można uznać The Process Part I i następujący po nim The Process Part II. Przyjmując takie założenie, mogę napisać, że pozostałe 5 utworów trwa ok. 6, 9 i 3 razy po 12 minut. Wszystkie oparte są na eterycznych i transowych gitarowych pasażach, pomiędzy które wchodzą czasami mocniejsze rockowe akordy. Dominują emocjonalne, przepełnione melancholią i żalem bądź tęsknotą wokale, które często we wspomnianych ostrzejszych fragmentach ustępują miejscu agresywnym, wściekłym partiom. Ogólnie jest to jednak bardzo klimatyczna, momentami wręcz spokojna muzyka, przy której można się wyciszyć. Odnoszę wrażenie, że Moanaa poszła raczej w kierunku post-rocka, prawie rezygnując z post-metalowych elementów, które dominowały na poprzedniej płycie. Taki kierunek mi pasuje.

W sumie tytuł albumu Passage oddaje charakter zawartej na niej muzyki. Dźwięki płyną i przenikają przez słuchacza, hipnotyzując i wprowadzając go w lekko kontemplacyjny nastrój. Gdy zamknie się oczy, można odnieść wrażenie unoszenia się powietrzu...szczególnie gdy słucha się Passage, lecąc właśnie na przykład do Monachium i obserwując przesuwające się za oknem chmury, pokryte czerwienią zachodzącego słońca. Co podoba mi się na tej płycie to spójność wszystkich kompozycji, które tworzą całość i w równie dobrze mogłyby być jednym utworem. Moanaa udało się stworzyć utwory, z których każdy jest inny, a zarazem są do siebie podobne.