Wydawca: Archaic Sound / Redefining Darkness Records
Namiary: https://www.facebook.com/1914band
Dzień 11 listopada 1918 to oficjalna data zakończenie Pierwszej Wojny Światowej, zwanej też Wielką Wojną. Wojny, której wybuch w 1914 uznaje się za symboliczne zamknięcie XIX wieku, i która odmieniła polityczne i geograficzne mapy Europy, usuwając w cień co najmniej trzy dynastie i
dając wolność oraz własne kraje kilku narodom, w tym Polakom. Dokładnie w setną rocznicę zakończenia tego krwawego i przełomowego konfliktu, ukraińska formacja 1914 powraca z drugim albumem zatytułowanym The Blind Leading the Blind, który ukaże się pod szyldami Archaic Sound w Europie i Redefining Darkness Records w USA. Tytuł płyty The Blind Leading the Blind, czyli ślepi prowadzeni przez ślepego, nawiązuje do zdjęcia przedstawiającego pochód oślepionych atakiem gazowym żołnierzy brytyjskich. Tą fotografią inspirowana jest także okładka oraz oprawa graficzna albumu.
1914 jest projektem o jasno sprecyzowanym profilu i podobnie jak na swoim debiucie Eschatology of War z 2015 oraz kilku pozostałych wydawnictwach zaprasza nas w podróż w czasie, cofając się do lat 1914-1918 w celu przybliżenia nam kolejnych wątków związanych z Wielką Wojną. Na płycie usłyszymy 11 utworów, z których siedem nawiązuje do konkretnych wydarzeń. Pierwszy i ostatni utwór, czyli War In and War Out to po prostu intro i outro, Beat The Bastards to cover The Exploited. Ostatnim utworem odbiegającym od pozostałych jest Hanging On The Barbed Wire, którego jednoznaczny tytuł kontrastuje z wesołą żołnierską przyśpiewką. Działa na moją wyobraźnię. Pozostała siódemka kompozycji skupia się na froncie zachodnim i wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich dwóch latach wojny. Jako amerykański żołnierz trafimy do lasu Argonne we Francji, aby w okrążeniu odpierać kolejne ataki Hunów, ale także z przerażeniem patrzeć jak nasi towarzysze giną od ognia własnej artylerii. Poznamy historię niemieckiego czołgu A7V o wdzięcznym imieniu Mephisto, który jest obecnie jedynym ocalałym egzemplarzem tego modelu i można go obejrzeć w muzeum w Brisbane (Australia). Zostaniemy wciągnięci w walki o High Wood, podczas których ok. ćwierć miliona żołnierzy obu stron zostało zmasakrowanych w samobójczych atakach na pozycje przeciwników, których rezultatem było przesuwanie linii frontu o kilkaset metrów w jedną czy drugą stronę. Dowiemy się także jak ważne dla obu stron i jaką rolę odegrały gołębie, a także uzbrojeni w pójdziemy do ataku jak członek plutony niemieckich Stoßtruppen, ale ostatecznie doczekamy końca studniowej ofensywy, które przyniosła koniec wojny. Tyle o stronie merytorycznej albumu, a jak się ma do niego muzyka?
Gitary poprzez rozpędzone riffy w szybszych fragmentach wciągną nas w środek obłędu i okrucieństwa walk lub jak w przypadku A7V Mephisto wgniotą w podłoże powolnymi, potężnymi partiami. Perkusja nieraz przygwoździ nas do ziemi blastami, bijącymi niczym krzyżowy ogień karabinów maszynowych, bądź poprowadzi nas do boju miarowym, marszowym rytmem. Dramaturgię wydarzeń, piętno, jakie odcisnęła wojna psychice żołnierzy, oddają black metalowe partie, jak chociażby w The Hundred Days Offensive. Tragedię i rozpacz oddadzą przepełnione bólem solówki czy akustyczne wstawki, ale na mnie szczególne wrażenie wywarły smutne, przejmujące skrzypce w Passchenhell. Swoje do ogólnego klimatu dodają sample, głównie z filmów np.: Na zachodzie bez zmian, żołnierskie przyśpiewki czy świszczące kule. Brzmienie na całej płycie jest masywne, mięsiste, ale trochę w moim odczuciu za bardzo wyraziste. Brakuje mi w nim brudu i lepiącego błota, przez co nie działa tak na wyobraźnię, jak na debiucie. Nie przeszkadzało mi to jednak przez całe 60 odczuwać napięcia.
W moim prywatnym rankingu The Blind Leading the Blind jest w czołówce płyty wydanych w 2018 roku. Wprawdzie nie zaskoczył mnie tak jak debiut i brakuje mi tego sludge'owego brudu, ale poza tym nie dopatruję się nim minusów. Przemawia do mnie tematyka utworów, ale przede wszystkim spójność pomiędzy tekstami, muzyką i oprawą graficzną oraz to, że słuchanie tej płyty wywołuje u mnie emocje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz