Wydawca: .Comin
Namiary: http://comin.pl/
Wałbrzyski .Comin trudno nazwać nową twarzą na polskiej scenie rockowej, chociaż podejrzewam, że nie jest on znany szerszej publiczności. Grupa istnieje już od 2013, początkowo jako Scrapyard, i ma swoim koncie wydaną w 2016 roku EP-kę .coin oraz tegoroczny album Człowiek lub 23 45 32 11
33, bo takie liczby widnieją na okładce, który ukazał się w Pirma Aprilis 2020 roku. Album trwa 35 minut i zawiera siedem kompozycji.
Jak sklasyfikować dźwięki na tym albumie, aby przybliżyć potencjalnym słuchaczom muzykę, z jaką będą mieli do czynienia, odpalając album? Sam zespół żartobliwie określa je jako very metal z domieszką muzyki młodzieżowej. Faktycznie, patrząc na średnią wieku na koncertach, czy to na scenie lub pod nią, rock coraz rzadziej kojarzy się z młodzieżą i raczej słuchają go już takie sentymentalne zgredy jak ja niż nastolatki. Przeciętny fan metalu raczej by się żachnął na określenie muzyki kwintetu z Wałbrzycha jako metal, ale nie da się ukryć, że przez te ponad pół godziny mamy do czynienia z ciężkim graniem, opartym na mocnych, melodyjnych gitarach ze wpadającymi w ucho melodiami. W moim odczuciu jest to połączenie czegoś, co na swoje potrzeby określam jako nowoczesny hard rock spod znaku Godsmack, połączony z dźwiękami, które mogą kojarzyć się z niektórymi przedstawicielami szerokiego nurtu nu-metalowego. Pomimo że na pierwszy rzut ucha odnosi się wrażenie, że podobne dźwięki słyszało się już z setki razy, to jednak nie można odmówić grupie tego, że na płycie znajdują się niebanalne zagrania, czy to pod postacią gitarowych aranżacji, czy też partii basu, którego rola momentami jest trochę szersza niż tylko dyktowanie rytmu przy współpracy z bębnami. Bębnami, których gra mi się podoba, ale wydaje mi się, że trochę je wykastrowano z mocy. Szkoda, bo dają one czasami do pieca i w kilku momentach nadają dość konkretne szybkie tempo, ocierając się nawet o blasty. Mam przez to wrażenie, że brzmienie płyty jest przez to za mało łobuzerskie.
Podsumowując, Człowiek aka 23 45 32 11 33, to solidne rockowe grzanie z polskimi tekstami, któremu warto poświęcić trochę czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz